Opis produktu:
Whisky ze środkowego Speyside nazywana nieraz "kobiecą" - nie tylko jednak, prawem stereotypu, ze względu na łagodny i czarujący bukiet, lecz i fakt, iż gorzelnią Cardhu od początku istnienia kierowały kobiety. Trzy lata starsza od najpopularniejszej edycji 12-letniej, jest od niej bogatsza w egzotyczne nuty owoców tropikalnych i aromat wanilii, które przepięknie komponują się z typowymi aromatami kwitnącego sadu, jabłek, gruszek i miodu. Świetnie ułożona i szczególnie pijalna, miłośników whiskies słodkich, subtelnych i nieprzytłaczających. Kolor: miedziany. Zapach: dosyć konkretna dębina, świeże jabłka, gruszki, dojrzałe winogrona i zielone banany. W tle ciepłe nuty słodowe, keksowe, nieco syropu klonowego i dzikich jagód; pochodzące najpewniej z beczek po sherry niuanse marcepana, wanilii, a także czarnego pieprzu i jagód. Smak: świeży, gładki, wyjątkowo delikatny; więcej akcentów korzennych, intensywniejsze nuty słodowe, czuć karmel, czerwone wino, landrynki, miód i tosty, ale też pomarańczę i trawę cytrynową. Czym bliżej finiszu, tym bardziej prominentną rolę zaczyna odgrywać dąb - rozpoznamy prażone wiórki kokosowe, migdały, gorzką czekoladę, opalane drewno, wanilię. Słodycz równoważy lekka cierpkość, konsystencja jest bezapelacyjnie lekka. Finisz: przeciętnie-długi, słodkawy z prawidłowo zaznaczonymi taninami.
Cardhu to jedna z najstarszych gorzelni w Speyside. Funkcjonuje od 1811 roku, lecz w ciągu dwustu lat istnienia jej charakter zmienił się wyjątkowo. Jak to nieraz bywa, początkowo całe przedsięwzięcie było tyleż skromne, co nielegalne: ot, para szkockich rolników, John i Helen Cumming, postanowiła zwiększyć nieco dotychczasową działalność. John trudnił się zresztą jeszcze jedną profesją - przemytem. Nie wiadomo, które tym razem wyszło z inicjatywą, chociaż liderką prędko została Helen. Nie tylko zawiadywała rodzinnym biznesem, ale i wyrosła na ważną postać w środowisku - wcale licznym - miejscowych bimbrowników. Przyjęło się bowiem, iż gospodarstwo Cummingów - i działająca przy nim w charakterze przykrywki piekarnia - pełnić ma funkcję punktu wczesnego ostrzegania przed urzędnikami skarbowymi. Dla tego celu wypracowano choćby specjalny system komunikacji za pomocą kolorowych flag. Zadaniem Helen było zaś równocześnie zaalarmować wspólników i przetrzymać urzędników jak najdłużej, sabotując tym samym kontrolę.
Po uchwaleniu ustawy sankcjonującej legalną produkcję whisky i nakładającą na gorzelników adekwatny podatek, co miało miejsce w 1823 roku, Cardhu niezwłocznie, jako pierwsza w Speyside, otrzymała licencję. W przeciwieństwie do subtelnie delikatnego trunku, który znamy współcześnie, jej ówczesne wyroby były raczej bezkompromisowe, ostre i niezbyt wyrafinowane. Sytuacja uległa zmianie za sprawą synowej Helen, Elizabeth Cumming, która przejęła schedę po śmierci teściowej. Elizabeth ujawniła naturalny talent zarówno do whisky, jak i handlu: w 1884 roku odprzedała starą i dość prymitywną aparaturę Williamowi Grantowi, który przymierzał się do otwarcia gorzelni Glenfiddich w Dufftown, obstalowała dla Cardhu nowy, nowocześniejszy sprzęt, niezwykle rozwinęła dotychczasową działalność i - przeważnie - odmieniła smak trunku. To, co było niegdyś równie proste i siermiężne jak używana aparatura, stało się nagle ulubionym destylatem firm stwarzających mieszanki, a single malta pod marką własną Cardhu można było kupić w Londynie już w 1888 roku.
Pięć lat później gorzelnię nabył na własność John Walker & Sons. Elizabeth Cumming postawiła twarde warunki: miejscem nadal mieli zarządzać członkowie rodziny, a przedstawiciel Cardhu uzyskał miejsce w radzie nadzorczej marki. Dzięki późniejszym inwestycjom gorzelnia podwoiła liczbę kolumn destylacyjnych do czterech (1897), a w XX w. Doszły jeszcze dwa (1960). Rozwój szedł w parze z potrzebami: destylaty z Cardhu stały się bowiem podstawą coraz szerszej gamy whiskies producenta Johnnie Walker. Mocy przerobowych nie za każdym razem zresztą wystarczało; na początku XXI w., nie chcąc zawieść oczekiwań konsumentów, właściciele Cardhu eksperymentowali z ideą "vatted malt" (mieszanki single maltów z przeróżnych gorzelni, ale o jednolitym charakterze), a ponieważ sprawa wzbudziła kontrowersje, potrzebna stała się nowelizacja prawa. Tak właśnie, za sprawą Cardhu, narodziła się whisky typu blended malt.
Po tej niezbyt fortunnej przygodzie Cardhu wróciła do produkcji single maltów. Jedyna szkocka gorzelnia, którą grubo ponad pół wieku kierowały kobiety, słynie dziś ze swojego rześkiego, trawiasto-ziołowego bukietu, który w toku maturacji nabiera odcieni pomarańczy i gorzkiej czekolady. Cardhu stawia na jakość, nie prędkość: proces fermentacji jest długi i trwa 75 godzin, destylacja zachodzi powoli, a napój niejednokrotnie wchodzi w reakcję z miedzią. Whisky powstaje z słodu lekko suszonego dymem torfowym, toteż nut dymnych - choć są - nie czuć w niej mnóstwo. Świeży destylat ma 71% alk., w chwili beczkowania - 63,5%.